Artykuły
"Czwarty Wymiar", nr 6/2009


Wywiad z Hanną Kotwicką


FENOMEN ROKU 2012 WEDŁUG WIEDZY MAJÓW

Wiemy, że przed wschodem zawsze jest świt, światło słoneczne rozchodzi się we wszystkich kierunkach, widzimy je wcześniej niż słońce. Podobnie jest z 21 grudnia 2012 r. Jego energia promieniuje na naszą przeszłość i przyszłość. Aby zrozumieć istotę roku 2012, trzeba wziąć pod uwagę strefę 52 lat – 26 lat wstecz od 2012 r. i 26 lat do przodu – mówi HANNA KOTWICKA, wybitna znawczyni filozofii Majów w rozmowie z Jolantą Podsiadłą.

*

Hanna Kotwicka jest czołową polską propagatorką wiedzy kalendarzowej Majów, autorką popularnego cyklu „JA Jestem Innym TY”, wydanego w czterech językach – polskim, niemieckim, angielskim i francuskim, składającego się z książek-podręczników wprowadzających w arkana tej wiedzy.

*


• Co to oznacza, że Kalendarz Majów jest kosmogramem ziemskiej ewolucji?


- Pośród starożytnego ludu Majów inkarnowały się wysokie świadomości, które miały wgląd we wszystkie związki w Uniwersum i we wszystkie poziomy istnienia. Wiedząc, że kiedyś nastąpi czas upadku, całą mądrość Uniwersum zakodowały w Świętym Kalendarzu Tzolkin, by mogła przebudzić się we właściwym czasie i pomóc ludziom. Tzolkin nie jest zatem kalendarzem w naszym powszechnym rozumieniu, lecz platformą działań ewolucyjnych, bankiem informacji, uniwersalnym modułem harmonii. Zapisane są w nim wszystkie programy Czasu, duchowe wzorce ewolucji i cały dorobek ludzkości – nasza historia, nasze kolektywne wzloty i upadki, jak również życie pojedynczego człowieka. Wiedza ta pochodzi z wymiaru duchowego (bezczasowość), natomiast kalibracja (umiejscowienie jej w czasie linearnym) jest dziełem człowieka. I choć mówimy kalendarz Majów czy wiedza Majów, Majowie byli jedynie tymi, którzy zapisali całą wiedzę Uniwersum w swoim kalendarzu w formie matematycznej.


• W kosmologii Majów czas nie jest więc tylko ciągiem wydarzeń?


- Jest również informacją. Tzolkin, liczący 260 jednostek nazywanych kin, uwzględnia dwa czynniki: przedziały czasu i obszary wypełnione informacją. Kalendarz Majów można wykorzystywać w dwóch kategoriach: jako Krótką Rachubę, czyli 260 dni, albo jako Długą Rachubę, w którą wpisane są wielkie cykle ewolucyjne, nazywane przez Majów światami, np. 5200 lat, 26 000 lat, 104 000 lat... Niezależnie od tego, jaki okres czasu definiuje 1 kin – 1 dzień, 20 lat, 100 czy 400 lat – zawsze niesie ze sobą te same informacje.


• Dla nas szczególnie ważny jest ostatni cykl 26 000 lat.


- Z pomocą prawa Wolnej Woli i formuły Wszystko Dozwolone mieliśmy zgłębić w nim Miłość. Cztery piąte wielkiego cyklu przebiegło bez zakłóceń, jednak pomiędzy czwartym a piątym krokiem, około 6600 lat temu, wtargnęła na Ziemię obca świadomość, która w ciągu 1300 lat dokonała ogromnego spustoszenia wewnątrz ludzkiej świadomości. Pole naszych zmysłów zostało zawężone, zaczęliśmy oddalać się od boskiego źródła, hołdować trzem bożkom materializmu, którymi są pieniądz, władza i zniewolenie. Ten mroczny okres zakodowany został w Tzolkin w kinach 194 – 200 jako Siedem Zablokowanych Pieczęci albo inaczej – Siedem Zagubionych Świadomości. I tak boską praworządność Ix (Biały Mag) wyparła nieuczciwość; odpowiedzialność Men (Niebieski Orzeł) – zastąpiły uzależnienia; inteligencję intuicyjną Cib (Żółty Wojownik) – zimna kalkulacja; szacunek dla życia Caban (Czerwona Ziemia) – zawiść; wyższą prawdę Etznab (Białe Zwierciadło) – fanatyzm; siłę odnowy Cauac (Niebieski Wicher) – stagnacja; uniwersalną miłość Ahau (Żółte Słońce) – kochanie za coś. Aby ratować ludzkość przed zagładą, około 5200 lat temu postępowe siły Czasu, nadzorujące przebieg ewolucji, wprowadziły na Ziemię plan ratunku – Czas Karmiczny, nazwany przez dr. José Argüellesa, odkrywcę klucza do Tzolkin, „Statek Ziemia 2013”. Odtąd każdy stwórca przynajmniej raz musiał inkarnować się na Ziemi, by na własnej skórze doświadczyć swego dzieła i albo je naprawić, albo zniszczyć.

• Kiedy domknie się ten cykl?

- W przeciwieństwie do zachodnich kalendarzy, mających miarę wektorową, Majowie mieli inną technikę mierzenia czasu. Zawsze był punkt wyjścia i punkt celu. Na zakończenie każdy wielki cykl 26 000 lat otrzymywał krótką, programową formę 26 lat. Obecny cykl domknie się 21 grudnia 2012 roku. Zwrot czasu, określany mianem Konwergencji Harmonicznej, nastąpił o świcie z 16/17 sierpnia 1987 r. Odtąd, idąc wstecz, naprawiamy to, co wypaczyliśmy po drodze. Okres od 1987 do 2013 (fraktalne 26), reprezentuje dzieje ludzkości na przestrzeni ostatnich 26 000 lat, a nawet dużo więcej... W wielu mitologiach mówiono, że na koniec czasów zostaną uwolnione „demony”. To dzieje się właśnie teraz, na naszych oczach. Każda nieuzdrowiona karma musi rozładować się sama. Dlatego dzisiejsza scena planetarna to orgia planetarna – „demony” szukają ujścia. Teraz na Ziemi spotyka się, kłóci i godzi cały Kosmos. Nic nie powinno nas dziwić, wszystko pojawia się we właściwym czasie. Jedyne, co powinniśmy zrobić, to zachować czujność.


• Ale mamy syndrom roku 2012!


- Wynika to ze zbiorowego błędu myślenia, powielanego w niektórych kręgach ezoterycznych. Są w Polsce środowiska, które powołując się na Święty Kalendarz Majów, a nie znając jego faktycznej istoty lub celowo zatajając duchową prawdę, rozprzestrzeniają fałszywe informacje na temat 2012 r. i albo proponują oświecenie w trybie przyspieszonym, albo straszą końcem świata na skutek przebiegunowania. Dlatego dziś zamiast mówić o fenomenie roku 2012, mówi się o syndromie 2012. Spotkałam się z różnymi teoriami na temat tego, co stanie się 21 grudnia 2012 roku. Słyszałam m.in.: o ewakuacji ludzi przez eteryczne pojazdy Merkabah pod egidą Synów Boga (wg J. Hurtaka), o bezpiecznym schronieniu w „Perfect Vision” w RPA i możliwości rezerwacji miejsca za cenę od 750 do 20 000 euro (wg planu ratunku P. Geryla), o 6-godzinnej ciemności podczas przejścia w wymiar czwarty i nowych rodzicach pod postacią dwóch świetlistych kul i naszych ciałach urastających do 5 metrów wysokości (wg D. Melchizedeka). Jestem mocno zdystansowana do tego rodzaju opowieści, ale ich nie neguję ani nie pochwalam. Z punktu widzenia Uniwersalnego Kodeksu Etycznego nasza ewakuacja – nawet do czwartego wymiaru – byłaby ucieczką przed odpowiedzialnością za stan naszej planety. Skoro doprowadziliśmy biosferę na skraj przepaści, to własnymi rękami musimy to naprawić – my, nasze dzieci, potem dzieci naszych dzieci itd.


• A zatem należy odmitologizować tę datę?


- Największym paradoksem jest to, że ludzie koncentrują się na 21 grudniu 2012 i liczą, że wydarzy się coś szczególnego, bo tak przepowiedzieli Majowie. Dlatego idąc za Johannem Kössnerem, najwybitniejszym europejskim znawcą filozofii Majów, przyrównuję 21 grudnia 2012 r. do wschodu słońca. Wiemy, że przed wschodem zawsze jest świt, światło słoneczne rozchodzi się we wszystkich kierunkach, widzimy je wcześniej niż słońce. Podobnie jest z 21 grudnia 2012 r. Jego energia promieniuje na naszą przeszłość i przyszłość. Aby zrozumieć istotę roku 2012, trzeba wziąć pod uwagę strefę 52 lat – 26 lat wstecz od 2012 r. i 26 lat do przodu. Majowie tego nie wymyślili, oni to wiedzieli. Ich wyliczenia potwierdza dzisiejsza astronomia. W 2012 roku osiągniemy punkt przecięcia ekliptyki. Coś takiego wydarza się co 26 000 lat. W 2012 r. domknie się umownie long count (Długa Rachuba), a wraz z nim cykl 5200 lat Czasu Karmicznego i historii wielkiego upadku ludzkości. Jednak nie skończy się rok słoneczny, życie będzie toczyć się dalej. W astronomii rozpocznie się kolejny rok platoński, a w Tzolkin nowy cykl 26 000 lat.


• Wynika z tego, że świt nastąpił w 1987 roku.


Tak, „świt energetyczny”. A wraz z nim zakończył się proces testowania naszych stwórczych pomysłów zgodnie z prawem Wolnej Woli i Wszystko Dozwolone. Rozpoczęło się działanie Nowej Epoki i opróżnianie depozytów karmicznych. Konstelacja naszego przejścia w wyższy wymiar dokonuje się teraz. Chcąc zrozumieć fenomen 2012, musimy przestawić się na energetyczny sposób myślenia. Ewolucja ma to do siebie, że na nikogo nie czeka, lecz postępuje naprzód. W sferze duchowej, gdzie nie istnieje pojęcie czasu linearnego, od 1987 r. jesteśmy już jedną nogą w nowych czasach. Natomiast w sferze mentalnej nadal żyjemy iluzją starego programu, którego w sferze duchowej już nie ma. Energia nośna Starej Epoki zostanie ostatecznie usunięta z Ziemi na przełomie 2039/40 Dreamspell-roku (nowy rok rozpoczyna się 26 lipca). Tu wzejdzie słońce Nowej Epoki.


• Czego wymaga od nas obecny, 2009 rok?


- „Obecny”, 2009 rok, trwa od 26 lipca 2008 r., a zakończy się 25 lipca 2009 r. (wg kalibracji dr. José Argüellesa). Ten rok (Wicher 3) wymaga od nas zmian w sposobie patrzenia na siebie, świat i ludzi. Dlatego wprowadza przejściowy chaos, aby skłonić nas do szukania nowych rozwiązań celem pobudzenia przemian i zainicjowania procesu odnowy, zwłaszcza w relacjach pomiędzy ludźmi. W kalendarzu fraktalnym jest on bezpośrednio połączony z historią lat 1914-1934. W 1929 r. wybuchł największy kryzys gospodarczy, jako skutek braku koncepcji społecznej. Od 1987 r. każda nierozładowana karma, musi rozładować się sama. Nieuporządkowana historia będzie meldować się cyklicznie, dopóki nie zostanie ostatecznie uzdrowiona. Dlatego mamy kryzys finansowo-gospodarczy. Znów zabrakło koncepcji na życie. Teraz widzimy, że rozwój gospodarczy, sztucznie napędzany, idzie w dół.


• A od 26 lipca 2009?


- Kolejny rok (Ziarno 4), od 26 lipca 2009 do 25 lipca 2010, to fraktalne lata 1933–52, czyli okres II wojny światowej. W Starym Czasie najlepszą receptą na kryzys byłaby wojna. Teraz jednak będzie inaczej, uzdrowienie musi przyjść inną drogą. W tym roku mamy ostatecznie oczyścić pola karmiczne II wojny światowej. Dlatego rok 2009/10 będzie wymagał od nas bardzo śmiałych, kompleksowych decyzji – nie tylko ze strony polityków, ale przede wszystkim każdego z nas. Tu wszystko zależeć będzie od kierunku świadomości ludzi. Gospodarka światowa musi pójść inną drogą. W przeciwnym razie wkroczą żywioły, aby zmusić rządy do zmiany kursu. W obliczu grożącej konfrontacji z Naturą, ludzie będą musieli indywidualnie rozpoznać, że kierunek rozwoju gospodarczego jest niewłaściwy. Znak ostrzegawczy dostaliśmy 8 listopada 2008 r. W tym dniu, każdego roku, zawsze i niezmiennie, pojawia się główna tematyka następnego roku Dreamspell. To nie przypadek, że 8 listopada 2008 roku wybuchł pożar na okręcie podwodnym budowanym przez Rosję dla Indii i pochłonął 20 ofiar. Była to przestroga od żywiołów: Ognia i Wody. Ale aby nie wzbudzić strachu, wyjaśniam, że żywioły będą omijać obszary, które okażą im należyty szacunek.


• Czegoś powinniśmy się szczególnie wystrzegać?


- Rok 2009/10 będzie rokiem strategii, jednakowych szans i możliwości dla wszystkich, zarówno tych po stronie Światła, jak i po stronie Cienia. Cóż, żyjemy w strefie Wolnej Woli. Każda świadomość chce przetrwać i ma do tego prawo, ale do przetrwania potrzebuje życiodajnej energii. Skoro generatory energii Starego Czasu zostały już wyłączone, jego stwórcy i egzekutorzy będą musieli znaleźć ją na ziemi wśród niczego nieświadomych ludzi. To wskazuje, że spotęguje się wampiryzm energetyczny, nasili się przeciąganie ludzi na swoją stronę i propaganda próbująca zaprzeczać faktom – nie ominie to także proroctw i wiedzy kalendarzowej Majów. Tylko ten, kto ma wiedzę, nie zostanie okradziony z energii.


• A następne lata?


- Rok 2010/11 (Księżyc 5) pokaże nam pierwsze wyniki naszych działań, pierwsze żniwo. Odtąd nic twórczego nie będziemy mogli już zrobić, lecz dostaniemy szansę ulepszenia albo demontażu tego, co wypracowaliśmy w ciągu poprzednich 10 lat, licząc od 2000/2001 r. Możemy się spodziewać, że rok 2010/11 będzie miał bardzo intensywny przebieg. Dziś trudno mówić o przyszłości na kolejne lata. Nie będzie już wojen, a tylko wewnętrzne procesy rozładowania. Wszystko zależy od nas, od naszego podejścia do ludzi, świata i całej biosfery w przyszłym 2009/2010 Dreamspell-roku. Najbliższa przyszłość jest jeszcze niezapisaną kartą.


• Z tego wszystkiego wynika, że Kalendarz Majów wcale nie kończy się na roku 2012, jak często słyszymy i czytamy.


- Powszechne twierdzenie o końcu Kalendarza Majów w roku 2012 nie wynika tylko z niewiedzy czy chęci wzbudzenia sensacji, ale też z próby manipulacji świadomością zbiorową. Moje stanowisko w kwestii „2012” nie zmieniło się od 2001 r., kiedy to zakotwiczyłam wiedzę Majów na gruncie polskim. Data 21 grudnia 2012 została przyjęta umownie, ponieważ nikt nie zna dokładnej daty początku Wielkich Cykli Majów. Co więcej, nasze kalendarze były wielokrotnie modyfikowane, a z badań dr. Herberta Illiga, niemieckiego historyka, wynika, że około 300 lat historii dotyczącej naszego kręgu kulturowego, tzn. okres od 614 do 911 roku, jest czystą projekcją mentalną. Nie ma żadnej dokumentacji wydarzeń z tego okresu. Ciekawostką jest tutaj fakt, że okres 300-letniej „dziury” w kulturze europejskiej przypada na czas rozkwitu kultury Majów w Ameryce. Wiele wskazuje na to, że inkarnacja Pacala Votana wynikała z konieczności „naprostowania” biegu czasu. Gdy w VI w. zmarł król Pacal, jego syn wystawił mu świątynię i wyznaczył, że święto ku czci ojca ma odbyć się – po przeliczeniu na kalendarz gregoriański – za około 4 tysiące lat. Majowie wiedząc, że koniec świata miałby nastąpić dnia 13.0.0.0.0 według Długiej Rachuby Tzolkin, czyli 21 grudnia 2012 r. według kalendarza gregoriańskiego, nie wyznaczaliby tak ważnej uroczystości po tej dacie.


• Wspomniała Pani, że energia nośna starego czasu zostanie usunięta nie wcześniej niż w 2040 roku. A wówczas?


- Można powiedzieć, że plan ratunku ludzkości to w gruncie rzeczy Tzolkin, dlatego będzie on oddziaływał dopóty, dopóki nie zostaną całkowicie skorygowane światy iluzji epoki, której już nie ma. Odliczanie Tzolkin będzie można zakończyć dopiero wtedy, kiedy w świadomości ludzkiej przebudzi się pierwotna pamięć. Nastąpi to około 2040 r. Przełom musi dokonać się zbiorowo, ponieważ w nadchodzących czasach nie będzie możliwe, by jednostka uważała się za lepszą od innej. Punktem przejścia do następnego cyklu ewolucji będzie czakram serca, a przepustką miłość. Po 2020 r. zaczniemy nadrabiać to, czego nie nauczyliśmy się w ciągu ostatnich 5200 lat naszych dziejów, mianowicie – bezinteresownie kochać. Około roku 2040 przebudzi się częstotliwość miłosierdzia, dziś jeszcze nieznana na Ziemi. Na jej poznanie będziemy mieli kolejne 26 000 lat.


• Dziękuję za rozmowę.